#19 RECENZJA "Winda" Magdalena Knedler

TYTUŁ: Winda
AUTOR: Magdalena Knedler
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo JanKa
GATUNEK: Literatura piękna



Na tę książkę zdecydowałam się po przeczytaniu recenzji, pod którą było wiele pozytywnych opinii. Klasycznie nie wiedziałam czego się spodziewać. 
Mało tego myślałam, że to będzie literatura współczesna, a okazała się piękna. Odwlekałam w nieskończoność przeczytanie jej. W końcu lista wyczerpała się i trzeba było podjąć męską decyzję. Pojawił się stres, który nie dawał mi spokoju przez pierwsze strony tej książki.
Jak to się skończyło?





Jeden blok, w którym każdy mieszkaniec wszystko o sobie wie.
Jedna winda, która praktycznie się nie psuje.
10 pięter. 
Kilka pokoleń. 
Różni ludzie.
Różne historie, które skrywają bolesne, mroczne, przykre i żałosne tajemnice. 
Walka ze swoimi słabościami, które prowadzą do choroby.
Udawanie kogoś kim się nie jest.





Autorka zwraca uwagę na życie mieszkańców wieżowca, w którym winda rzadko szwankuje. Pokazuje nam jaki wpływ ma na nas przeszłość. Jaki kierunek obiera nasze życie poprzez nasze decyzje, wybory, błędy. 
Moja ciekawość zapędziła mnie do ostatniej strony. Musiałam wiedzieć jakie wnioski trzeba wyciągnąć z tej lektury. 
Z podobną historią zderzyłam się czytając "Cztery płatki śniegu", gdzie akcja toczyła się w bloku. Każdy sąsiad znał każdego. Ludzie wiedzieli o innych więcej niż zainteresowanym by się zdawało. Nie wspominam tego z entuzjazmem.

Wciąż mam mieszane uczucia co do tej książki. Nie do tego stylu jestem przyzwyczajona. Początek bardzo mnie zmęczył. Możliwe, że wynikało to z mojego podejścia do niej. A było sceptyczne i z dużą rezerwą, wręcz złością, że znowu złapałam się we własną pułapkę braku zapoznania się z książką przed jej zakupem.
Jednak z każdym nowym wątkiem podobało mi się coraz bardziej. 
Przyzwyczaiłam się do stylu autorki, która wpadała z skrajności w skrajność. Momentami język był wulgarny, ale pojawiała się szekspirowska poezja. 

Mam problem z samym tytułem "Winda". Owszem, mamy wzmianki na jej temat, gdzie lokatorzy przypadkiem się spotykali, ale nie uważam żeby to był główny obiekt zainteresowania. Wiem tylko tyle, że był istotny fakt, że winda rzadko się psuła. Każdy kto z niej korzystał kreował się na osobę, którą tak naprawdę nie była.  Ciekawe było przedstawienie myśli każdego lokatora. Gdyby nie one to można pomyśleć, że mieszkańcy tego bloku lubią się i szanują.

Nie ma tu mowy o "happy end". Jest to gorzka prawda o ludzkich słabościach.




Moja ocena: 7/10




madziuchowe_life




Komentarze

  1. Niby brzmi ciekawie, ale nie jestem przekonana do zakupu i sięgnięcia po tę książkę. Może kiedyś ;)

    Pozdrawiam
    Dominika
    domciachoo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli kiedyś będę miała okazję być może przeczytam, ale nie będę jakoś specjalnie polować na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie przekonuje mnie ta książka na razie :) Pozdrawiam cieplutko :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś czas temu czytałam już jakąś książkę tej autorki - chyba była to "Dziewczyna z daleka" i przyznam, że była to ciekawa książka. Po przeczytaniu Twojej recenzji "Windy" mam mieszane uczucia, być może jak trafię gdzieś na tą książkę to po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne