WOLNOŚĆ SŁOWA


Sama nie wiem czemu będę o tym pisać, ale mam silną potrzebę wyrzucenia tego z siebie.

EDIT: 
na samym wstępie edytuje mój post, bo spotkała mnie kolejna ciekawa historia, w wyniku czego zostałam zablokowana. 
Cholera, moje konto na facebook zniknęło. Powód zobaczycie na zdjęciu.
Ogarnął mnie szał. Jak można wywinąć komuś taki numer. Nagle pełno myśli na minutę. Jak będę kontaktować się z moją rodziną (mieszkam za granicą), jak moja grupa będzie funkcjonować i ostatni punkt - jest to bardzo nie w porządku ze strony administratorów facebook. Jak powinnam sformuować moją skargę, i czy w ogóle jest taka możliwość. Nie lubię takich spraw zamiatać pod dywan. Jest to niesprawiedliwe i nieetyczne.

Ale policzyłam sobie do dziesięciu, po czym zaczęłam się śmiać. Czemu?


Po pierwsze, pomyślałam, że to mnie "hejtują" i prześladują. Uważam, że nie zrobiłam niczego złego. Na upartego można podpiąć to pod złośliwość, bo meczące jest maglowanie na okrągło tych samych pytań, ale summa summarum, nie wyrządziłam nikomu krzywdy.
Często ludzie nie wiedzą, że w każdej grupie jest ikonka "lupa", dzięki której można znaleźć interesujące nas zagadnienie, a jeszcze częściej kierują się zwykłym lenistwem. Chciałam ułatwić zadanie.
Po drugie, przecież to tylko facebook. Założy się nowy, a dzięki temu trochę oczyści się listę znajomości.
Po trzecie, przez ten czas nikomu nic się nie stanie i nikt nic nie będzie ode mnie chciał, ale tu się myliłam ha ha.
Po czwarte, jest to głupie z mojej strony, żeby przejmować się takimi rzeczami.

Tak, więc fala złości minęła, choć niesmak i chęć wyrzucenia tego z siebie pozostała.

Wprowadzam w temat, który już wisi u mnie od jakiegoś czasu i wstrzymywałam się z publikowaniem.








Zaczynam...

Nie tak dawno wdałam się w pyskówkę na jednej ze stron na facebook. A, żeby było weselej, to z samym administratorem. 

I co z tego?
Wiadomo, że nie mam takich "boskich" możliwości jak Admin i przegrałam coś, z czym nigdy bym nie wygrała, czyli z hipokryzją.
Nigdy nie wygrasz z polityką, w której rządzi ilość, a nie jakość!
Od dłuższego czasu widziałam, że na owej grupie dzieje się coś niedobrego.
Panuje jeden wielki chaos, a posty które mogłyby pomóc innym były usuwane lub szufladkowane. 
Już wyjaśniam w jaki sposób. Powstał post, w którym można było dodawać w komentarzach o to te INNE sprawy. Delikatnie zasugerowałam, że to troszkę niesprawiedliwe i można byłoby taką metodę zastosować do wszystkich postów. 
No i tak zaczęła się moja batalia, która zakończyła się tym, że mój profil został zgłoszony i zablokowany na jakiś czas. Dodam, że nawet doszło do kasowania komentarzy.
Nie będę wnikać w szczegóły, bo nie do końca o to tu mi chodzi.
Do czego, więc zmierzam?
W dzisiejszych czasach, mamy politykę jaką mamy. Jeśli nie dostosujesz się do panujących zasad, zostaniesz tym złym i gorszym.

Mam wrażenie, że ludzie boją się mówić co myślą. Mówią to co inni chcą usłyszeć.

Wiadomo, że w Internecie panuje anonimowość i wolna amerykanka, co ludzie wykorzystują bez żadnych skrupułów. Co więcej, prawdopodobnie większość z nich odreagowuje swoją szarą rzeczywistość, niemoc, bezradność w ten sposób. Nie zdziwiłabym się, gdyby kolejna część z nich, w swoim normalnym świecie, siedziała cicho, jak mysz pod miotłą.
Wiadomo, że nie odkryłam Ameryki, ale gdy tak to wszystko obserwuję i czytam to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Jestem osobą, która nie da sobie w kaszę dmuchać to raz, a dwa czasami nie potrafię trzymać języka za zębami i poniesie mnie ułańska fantazja ku zbawieniu świata.
Jak to mój mąż mi powiedział "Madziuch, nie zbawisz całego świata. Nie wszyscy ludzie są tacy jak Ty".
Podejmują się czegoś, z czego sami nie są w stanie się wywiązać. Biegną na manifesty, bronią wolności słowa, ale za zamkniętymi drzwiami, przed monitorem pokazują swoją prawdziwą twarz. Wypływa, jak tłuszcz z boczku, hipokryzja. Również złapałam kilka osób na tym, że fruwają jak chorągiewki na wietrze. 
Głodni sensacji, wstawiają się za stroną, która ma większe poparcie, ale czy zgodne ze swoimi przekonaniami? Czy taki człowiek w ogóle je posiada? Ja kieruje się tym, że póki kogoś nie krzywdzę, to powiem co myślę. Choć nie zawsze jestem świadoma tego, że to co ja uważam za w porządku, kogoś może urazić. Kiedy wiem w 100%, że moje słowa mogą kogoś zranić - milczę!!! 

Czasami kosztuje mnie to bardzo wiele cierpliwości, bo aż cisną się różne słowa na język, ale nie zawsze to na tym polega.


Jednak, nigdy nie przypuszczałam, że bycie szczerym będzie karane i wystawiane na pośmiewisko.

Koleją zasadą jaką się kieruję, to jak czegoś nie wiem, lubię zapytać i oczekuję konkretnej odpowiedzi bez obwijania w bawełnę czy słodko pierdzenia, byle unosiła się jakakolwiek woń.

Taki mamy już ten nasz świat, prawda?

Wokół mnie nie ma za wielu ludzi, gdyż nie zgadzałam się i nie zgadzam z czyjąś życiową dywizją. Nie chcąc obrażać czy lekceważyć coś co mi nie pasuje, wolę się wycofać. Życie wtedy jest przyjemniejsze. Każdy kontynuuje je na swoich zasadach.

Nie chce promować obrażania, a możliwość wyrażenia swoich PRAWDZIWYCH UCZUĆ.

KONSTRUKTYWNA KRYTYKA, moim zdaniem jest potrzebna. 
Powinna być napisana w kulturalny sposób z konkretnym powodem i wyjaśnieniem dlaczego tak, a nie inaczej. Wyzwanie kogoś od "debili", "idiotów", i tak dalej nie zalicza się do tej krytyki.

Kiedyś dostałam komentarz, że moje posty zawierają błędy stylistyczne. Co zrobiłam? Chyba w sumie nic ha ha, ale na pewno nie byłam urażona. Jestem świadoma, że popełniam tego typu błędy, ale pracuje nad tym i w sumie mnie to ucieszyło. Dlaczego?
Ktoś naprawdę uważnie przeczytał mój post i napisał co myśli! Może znowu to czyta?
Uważam to za skuteczny środek oszczędzania słów na naprawdę istotne sprawy. Smutne jest to, że w dzisiejszych czasach szczerość umiera... madziuchowe_life

Komentarze

  1. facebook jakiś czas w Niemczech miały problem przez nawoływanie do nienawiść i wyszło że musieli zapłacić gigantyczną kwotę kary. W internecie fb jest najbardziej śmieciowym serwisem a twiter na przykład nie mają problemów z kulturą i powiem Ci że nie przejmuj się tym. jak napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha sama zaznaczyłam, że tak, bo myślałam, że pytanie dotyczy, czy zablokowanie Cię było hejtem :D Gdyby u nas na grupie nie korzystali z lupy i zadawali ciągle te same pytania, byłby jeden wielki chaos, więc doskonale Cię rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha tak to zrozumiał mój mąż :D Mam lekcję, że nie można nawet zwrócić uwagi :D Ale jak kto się mówi- nie mój cyrk, nie moje małpy :D

      Usuń
  3. Natknąłem się na ten post w którejś z grup blogerskich na fb, ułożyłem bo mnie zaciekawił, a niestety net w komórce niewystarczający na otwieranie stron.
    Przeczytałem z uwagą i do końca nie wiem o co ci chodzi. Piszesz o chaosie, a twój post wygląda mi tak jakoś chaotyczny, takie wyrzucenie z siebie złości na brak wolności słowa... albo na zablokowane konto fb. :)
    Mimo wszystko rozumiem rozżalenie, ponieważ i moje posty zapewne czasami tak wyglądają :)

    Zgadzam się również z tym, że internet to zbiorowisko ludzi, którzy rekompensują sobie niedostatki w realnym życiu. Wierz mi, wiem co piszę, przez wiele lat udzielałem się na czacie i w wielu innych miejscach ( tym też sporo w moim blogu).
    Temat fb zainteresował mnie też z tego powodu, że od ponad miesiąca nie mogę korzystać z tego portalu na Chromie, ponieważ administratorzy stwierdzili, że mój komputer jest zarażony jakimś wirusem. Bzdura totalna. Posiadam legalny Windows 10, który doskonale broni się sam bez pomocy jakichś programów. Dla pewności skanowałem innymi narzędziami Microsofta, ale i tak nic to nie pomogło, ponieważ fb 2x narzuca mi zainstalowanie swoich antywirusowych programów (dowody mam w screenach).

    Zastanawiałaś się nad formułowaniem skargi - powiem ci: daruj sobie.
    Kilkakrotnie pisałem do Centrum pomocy zgłaszając problem i jedyne co mi przyszło to za każdym razem ta sama odpowiedź pisana robotem, że dziękują za zgłoszenie i przepraszają ale nie są w stanie odpowiedzieć na wszystkie zgłoszenia. W skutku czego fb mam nadal zablokowany na chromie, ale na szczęście wchodzę z innych miejsc.

    Pytanie brzmi: Ile potrwa zanim stracę konto zupełnie, ponieważ jakiś admin zdecyduje, że swoim oprogramowaniem szkodzę ich portalowi. Szkoda by było, ponieważ sporo bym stracił (od 2008 roku).

    No i widzisz co narobiłaś :D
    Napisałem ci posta w poście, ale ja już tak mam :P
    Stwierdziłem, że wydaje mi się twój chaotyczny.
    Być może, ale spowodowało to uważne czytanie.

    Mam nadzieję, że przeczytasz do końca zanim usuniesz :D
    ...taki żart w kierunku braku wolności słowa ;)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać chaos, nie jedno ma imię. Dla jednych chaosem będzie mój post, a dla innych, (czyt. mnie) chaosem Będzie ogólnie panujący bałagan na forum/ grupie czy blogu, ale nie to było tematem postu 😊 Dziękuję za Twoją opinię. Na samym początku mojej wypowiedzi zaznaczyłam, że musiałam to z siebie wyrzucić. I tak kierowała mną złość i brak sprawiedliwosci. Nie patrzę na sprawy techniczne, ale fakt jak szybko można stracić swoje konto, ponieważ komuś nie spodobała się czyjaś opinia. Uważam, że bylo to zrobione z czystej złośliwości niż slusznego powodu, a Facebook na to pozwala.
      Tak, planowałam napisać skargę i wciąż to zrobię dla zasady. Nie odpuszczam takich spraw, bo nie odpisuja. Ja zrobie swoje.

      Jeszcze raz dziękuję za Twój komentarz- będę pracować nad tym moim chaosem. Miło z Twojej strony, ze powiadomiles mnie o tym na facebook ☺

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że nie uraziłem ;)
      Zauważ, że pomimo domniemanego chaosu post przeczytałem z zainteresowaniem. Nikt też nie może cię zmusić abyś się zmieniała, tak samo jak w kwestii pokazywania lupy na forach ;)

      Oczywiście ów chaos odebrałem jako chęć wyrzucenia tego z siebie.
      Sprawdzę w wolnej chwili czy chaos panuje też w innych postach :)

      Usuń
    3. Zauważyłam i doceniam to. Również dziękuję za chęć sprawdzenia mojego chaosu w innych postach, ale nie potrzebuje strażnika od chaosu 😊 Może tak się złożyć, że ten mój chaos będzie ze mną wędrował przez całe blogowanie.
      Chciałabym zwrócić uwagę na ogólny temat, a nie na mój styl pisania. Jednym może to się podobać, a innym nie 😊

      Usuń
    4. Wydaje mi się, czy próbujesz mnie zniechęcić do czytania kolejnych twoich postów :)
      Rzuciłem okiem i wygląda mi to na blog s kategorii osobistych - takie lubię.
      No dobra, przestanę z tym chaosem, poza tym wcale nie miałem nic złego na myśli

      Usuń
    5. Nie próbuje zniechęcić. Zrozumiałam jaki mam problem i będę nad tym pracować, ale nie działa to wstecz, więc nie będę cofać się już do poprzednich postów to raz, a dwa więcej u mnie recenzji książek niż osobistych wątków 😉
      Jeszcze raz szczerze dziękuję za Twoje opinie i nie obrażam się. Doceniam to 😊

      Usuń
  4. Ja nie mam FB i żyję, a jak mi dobrze z tym :) Nawet nie wiedziałam, że tam takie rzeczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uczciwie przyznam, że bez Facebook byłoby mi trudno, ponieważ tak się kontaktuje z najbliższymi. Najszybciej i najwygodniej.

      Usuń
  5. Ja myślę, że ta konkretna grupa fb jest nastawiona na ilość, żeby się działo, "hulało", żeby był ruch :) i dlatego Ci się oberwało, ale nie wiem bo sama jestem na niej nowa i tak masz rację, ludzie nie korzystają z lupki, pewnie część nawet nie wie o jej istnieniu, więc akurat osobiście uważam, że dobrze, że o niej wspomniałaś (sama jestem dinozaurem internetu i fb, więc nie wiem jak się po takich grupach poruszać, a instrukcji do korzystania z tego nie ma ...a w Kanadzie nie za bardzo lubią kiedy mówisz to co myślisz, a już szczególnie nie lubią, kiedy to jest coś z pogranicza "complain." Grono znajomych zmniejsz Ci się o 75% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehh ja to mam różne teorię na to wszystko, ale głównie nie żałuję i swoje lekcje mam 😉
      Podobnie pomyslalam, że ktoś już przesiakl kanadyjska mentalnością i moja wypowiedzieć była niepoprawna politycznie 😀

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne