RECENZJA "Świąteczne marzenie" Amanda Prowse

Amanda Prowse mieszka wraz z mężem i z dwoma synami w angielskiej miejscowości West Country. Jest autorką powieści obyczajowych. Jest to pierwsza moja książka, którą przeczytałam tej pisarki. Jest ona przepełniona różnymi emocjami, głównie jest matczyna miłość i nadzieja.

"Świąteczne marzenia" jest to opowieść o tym, że nie wolno nigdy tracić nadziei na lepsze jutro i trzeba marzyć, bo marzenia spełniają się.
Meg to dziewczyna, która ma za sobą ciężkie dzieciństwo i dorastanie. Wychowywała się w rodzinie zastępczej. Została odrzucona przez własną matkę, w którą nigdy nie wątpiła. Do końca wierzyła, że się zmieni i będzie inaczej. Patrząc na jedną ze świątecznych reklam w telewizji marzyła, że kiedyś będzie miała podobne, piękne Święta Bożego Narodzenia.
Życie nie jest dla niej łaskawe. Mężczyzna, którego kochała ginie wraz z kochanką w wypadku samochodowym. Była wtedy w ciąży. Została przygarnięta przez właścicielkę cukierni, która zaopiekowała się nią i małym Lucasem. Nauczyli dziewczynę piec i dekorować ciastka. Obecnie jest na stanowisku kierowniczym. Pewnego dnia musi udać się w sprawie służbowej do Nowego Jorku. Meg ma poważne wątpliwości, bo będzie to pierwsza kilkudniowa rozłąka z synem oraz przed samymi Świętami.
Dziewczyna w kolejce po kanapkę trafia na aroganckiego i pewnego siebie mężczyznę, który wyśmiewa jej brak niezdecydowania.


Czy te Święta będą jedyne w swoim rodzaju?
Czy Meg będzie zadowolona z tych Świąt?
Czy będzie potrafiła zaufać Eddowi?

Ta opowieść porusza od pierwszych stron, w których opisane jest dzieciństwo małej Meg. Serce się kraja z myślą, że na Świecie są dzieci, które nigdy nie zaznają miłości, bezpieczeństwa, czułości, nie poczują atmosfery świątecznej. Jednak autorka sprawia, że trzeba wierzyć i nie poddawać się. Nie można skreślać kogoś czy nawet samego siebie poprzez życiowe doświadczenia. Większość rodziców chce aby dzieciństwo własnych dzieci było lepsze niż ich.
Trzeba mieć nadzieję, bo ona czyni cuda. Nigdy nie wiadomo co nas czeka tuż za rogiem.
Życie rodzinne to nieustanne kompromisy.


Moja ocena: 9/10



madziuchowe_life


Komentarze

  1. Ciekawe, mmam nadzieję, że znajdziemy na tę książkę chwilę czasu, wpisuję więc na listę! :)


    Pozdrawiam jeżowo
    Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam w planie tę książkę, ale przez to że w prawie cały listopad i grudzień czytałam same świąteczne książki, przejadły mi się i ta poszła w kąt. No ale kto powiedział, że tej historii nie można przeczytać w marcu np.? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna mam zapisany ten tytuł!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne