Związek

Ten post piszę rozgoryczona i zawiedziona tak, więc chwilowo emocje mogą wpłynąć na mój punkt widzenia.

Co to jest związek, oczywiście według mnie?
Są to relacje pomiędzy dwojga ludźmi, którzy potrafią znaleźć wspólną nić porozumienia, wspierać się, być ze sobą na dobre i na złe, rozśmieszać się, dużo rozmawiać, kłócić się w ramach rozsądku, kompromisy itp., itd.

Postaram się rozwinąć poszczególne cechy w ramach możliwości.

Wspólna nić porozumienia - wyznawanie podobnych zasad. Nieraz zdarza się sytuacja, gdzie dochodzi do niejasnych sytuacji, w których jest się zaskoczonym opinią partnera/ partnerki. Niby wszystko jest ok, macie takie samo zdanie, ale gdy dochodzą osoby trzecie to dostajesz obuchem w łeb.
Co w takiej sytuacji można zrobić? Ja zazwyczaj przemilczam i czekam na odpowiedni moment, gdzie będziemy sam na sam i wyjaśnimy sobie daną sytuację. Nie lubię być w niezręcznych sytuacjach. Uczę się sobie z tym radzić, bo nieraz gotowałam się od środka co ten mój wybranek wygaduje.
Tak więc po takich sytuacjach warto jasno określić swoje stanowisko, bo np.: kolor ścian ma być biały, a w towarzystwie dowiadujesz się, że będą zielone. Hmm....hallo, o co kaman... Trzeba to jak najszybciej wyjaśnić zanim stanie się niesłychana rzecz.. To był taki uproszczony przykład.

Wspieranie się- jedna z najważniejszych rzeczy w związku ! Jest to dla mnie bardzo i to bardzo ważne abym mogła znaleźć oparcie w swoim partnerze. Jest to budujące i pozytywnie nastraja. Po ciężkim, trudnym dniu, jedynej rzeczy jakiej pragnę to ciszy i spokoju. Ewentualnie rozmowy i wspólnego posiłku. Czuć, że mam oparcie.
Masz plany, marzenia, pasje. Fajnie jak ktoś w tym Ci pomaga, interesuje się Twoimi krokami. Nakręca Cię myśl, że masz swojego prywatnego fana, wielbiciela. Jest to super motywujące. Oczywiście cenie sobie szczerość. Sama siebie oceniam dość krytycznie, więc czasem ciężko mi uwierzyć w to czy komplementy są prawdziwe.

Być ze sobą na dobre i na złe- u mnie najczęściej jest białe albo czarne, nie ma szarości, bo dla mnie to są półśrodki. Albo zawiniło się albo nie. Nie znoszę jak ktoś ode mnie ciągle czegoś wymaga, a samemu ciężko ogarnąć najprostsze czynności. Jestem osobą krzykliwą i głośną, ale staram się pracować nad sobą, bo jestem świadoma swoich wad. Nikt nie jest idealny, ale jak się nie widzi swoich błędów, to dla mnie sygnał, że zaczyna się walka z wiatrakami.
Warto w takie coś brnąć? Niby potrzeba czasu aby się dotrzeć.
Najbardziej śmieszą mnie komentarze - pożyjecie zobaczycie, wypominanie stażu swojego/czyjegoś związku.
Możesz kogoś znać kilka lat będąc znajomymi/przyjaciółmi, a później związać się z tą osobą i Wasz oficjalny staż to np. rok, a ktoś kogoś poznaje i tzw. miłość od pierwszego włożenia, oooppss wejrzenia 😀 i są "x" lat ze sobą i pomijają fakt, że musieli najpierw się poznać i zamieszkać razem żeby wiedzieć w czym tkwi cała tajemnica zamieszania.
Pomijam staże naszych dziadków, rodziców i małżeństw mieszkających ze sobą powiedzmy 10+ lat.
Dla mnie jest to niedorzeczne jak człowiek na pewne rzeczy patrzy przez pryzmat długości związku- może mnie uderzyć, wyzwać, zdradzić bo jesteśmy "X" lat ze sobą. Dla mnie to g... prawda. I to NIE jest przykład na dobre i na złe. Wtedy od takich ludzi ucieka się jak najdalej.

Rozśmieszać się- przyznaje z przykrością, że odkąd jestem w Kanadzie, bardzo mało się śmieje. Cholernie mi tego brakuje, luźnego poczucia humoru, wariactwa, spontaniczności. Ludzie nakręceni są na pracę, codzienne życie. Monotonność jest tutaj dobijająca. Dlatego też, nie wyobrażam sobie życia z gburem, człowiekiem który potrafi zepsuć Ci humor jednym zbędnym komentarzem.
Wmawianie złego nastroju, gdy od środka tryskasz energią, ale potrzeba chwili wyciszenia się.
Życie na emigracji daje w kość, więc trzeba znaleźć jak najwięcej pozytywów i powodów do uśmiechu.

Rozmawiać- co to jest za związek gdy nie prowadzi się konwersacji? Jaki ma to wtedy sens?
Przychodzisz do domu i masz prawo być zmęczony po całym dniu pracy, ale ZAWSZE powinno się znaleźć 5 minut na rozmowę jak minął dzień. Nie musi to być od razu po wejściu, ale choćby przed snem krótko streścić najważniejszy rzeczy. Miło jest jak możesz z kimś porozmawiać i ktoś Ciebie wysłucha, a może akurat wspólnie znajdzie się rozwiązanie lub po prostu dzielić się radością z kolejnego pozytywnego dnia.

Kłócić się- nie znam nikogo, kto by tego nie robił. Oczywiście wszystko ma swoje granicę. W moim przypadku jest to dość skomplikowane, bo jak ja się rozkręcę to III Wojna Światowa gwarantowana. Mówię tu oczywiście o życiu z mężem. Ja potrzebuje wszystko wywrzeszczeć i odejść, czyt. zamknąć się w pokoju. Autentycznie tak robię ! Wtedy jak tornado biorę książkę, herbatę i jasna sprawa-telefon. Tak mogę spędzić kilka godzin bez wynurzania nosa za drzwi. Dodam, że na takie okoliczności mam pochowane drobne przekąski ha ha. Czekam na Łukasza kapitulacje i słuc
ham co ma do powiedzenia. Nie lubię powielających się problemów, więc są momenty gdzie po prostu milczę tak długo jak tego potrzebuje.
Jak nie ma nawet najmniejszych sprzeczek tzn., że mało jest komunikacji w związku i bardziej żyje się obok siebie niż razem.
Dla mnie nawet najmniejsza kłótnia, np o ten kolor ścian jest sygnałem, że jesteśmy oboje zaangażowani we wspólne życie.

Kompromisy- spodobał mi się pomysł tych ścian.  No cóż, ja chce mieć ściany koloru jasnego i delikatnego, a mój mąż ubzdurał sobie intensywny odcień. Tłumaczę, że sypialnia musi być w takich tonach aby można było się zrelaksować i odpocząć. Na to dostaję argument i przykład koloru, przy którym, według niego, zrelaksujemy się. Kolor brzmi nieźle, bo morski niebieski, ale.... na sam widok dostaje dreszczy ! Tak więc szukam wyjścia z sytuacji i .... MAM ! Ty wybierzesz dodatki! I tak też się stało ! Całe szczęście nie są to żadne odcienie czerwieni, zieleni czy niebieskiego 😀

Nigdy nie znajdziesz recepty na idealny związek, choćby nie wiem jakbyśmy starali się.  Czemu samemu pracować na swój "idealny" związek, bo każdy ma inne zdanie na ten temat.

Nie zawsze TA prawdziwa miłość przychodzi od razu z pierwszą randką i motylami w brzuchu.
Według mnie to kwestia jak silne są więzi w związku.

Mogę dodać od siebie kilka składników, które są przydatne:

-szacunek,
-szczerość,
-lojalność,
-zaufanie.


madziuchowe_life

Komentarze

  1. Nad związkiem należy stale pracować i pielęgnować relacje - w moim też często zdarzają się sprzeczki, ale oboje staramy się iść na kompromisy. Nie ma łatwo :) Szczera rozmowa i wspólne poczucie humoru pomagają.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne