Jesień, idź sobie precz !

Ponoć najpiękniejszą porą roku w Kanadzie jest jesień.
Mam co do tego wiele wątpliwości, gdyż moje doświadczenie jest z goła inne. Jak już minie sierpień to trzeba rozglądać się za wrześniowym pierwszym śniegiem, nie zauważyłam pięknych jesiennych kolorów liści drzew. Może to z tego powodu, że mam mało czasu aby iść na spacer. Dodam, ze mieszkam w Albercie, a to chyba jedna z najsmutniejszych kanadyjskich prowincji. Mała edycja, bo jak pisałam ten post to było tylko deszczowo, a teraz pierwszy śnieg mam za sobą!
Jeśli ta pogoda jest kapryśna to jak sobie z tym poradzić ?
Szczerze, ja totalnie sobie z tym nie radzę . Niby to tylko zła chwilowa aura, bo ile może padać deszcz, śnieg, wiać? W końcu musi pojawić się słońce choćby na chwilę aby dać promyk nadziei, że da się przeżyć. Ale dla mnie to chyba coś więcej niż tylko temperatura. W końcu zła pogoda jest idealną wymówką na zaszycie się z książka, z herbatą i kocem w pokoju! Wszystko zgadzałoby się, ale mnie w tym okresie dopada przybicie. Nie wiadomo jak zdrowo mogłabym jeść, chodzić na siłownię, udzielać się na insta, pisać posty na blog- są to czynności, które mnie cieszą, to wciąż czuje, że coś jest nie tak. 
Jeśli pogoda jest kapryśna to tak samo to wpływa na nasz nastrój.
Nie da się zignorować wiatru, deszczu, który zacina po twarzy. Czy pierwsze śniegi. Nie przejdziesz koło tego obojętnie.
Jak JA próbuje sobie z tym radzić ?

Zamykam się w pokoju i NIC nie robię. Totalnie nic. Chce mieć spokój i pobyć w samotności. Nie lubię jak ktoś się mną interesuje w tym czasie, bo jak znikam tzn., ze robie to dla każdego dobra. Książka jest dla mnie ucieczką i chwilą żeby trochę odetchnąć. Pozwala zebrać myśli i je uporządkować. Jak się dogadać z najbliższymi w tym czasie ?

Ja się nie dogaduje. Jasno określam swoje potrzeby i nastrój. Oczekuje zawsze zrozumienia i uszanowania. Nie zawsze znajduje poparcie, na którym mi zależy.  
Gdy każdego dnia pędzę jak szalona, prowadzę wyścig szczurów z czasem, a przychodzi TEN moment kiedy mam serdecznie wszystkiego dość, to informuje o tym. Proszę o odpuszczeniu, bo mam zły humor- niekoniecznie jest to złość. Może to być smutek, przygnębienie. Mówię o tym otwarcie, bo wole tak niż wyżywać się lub mieć kilka humorów w ciągu godziny. Mam ciężki charakter i łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Zasada jest prosta "nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe". Tak więc trzeba się zastanowić kilka razy jak zrobi się jakiś krok. Cały swój czas poświęcam komuś. Myślę zawsze o innych, dopiero na końcu o sobie. Ciężko udźwignąć ciężar pretensji, wymagań, oczekiwań, a jeszcze ciężej uświadomić komuś, ze świat nie kręci się wokół niego. Ja też jestem, ja też czuje, ja też chce poczuć życiowy luz. Chce oderwać się od natłoku obowiązków.
Na pewno można sobie z tym poradzić depresyjnym nastrojem. 
Ja osobiście nagradzam się małymi zakupami jeśli osiągnę swój mały cel - nikomu nie zrobiłam przykrości, nie krzyczałam, nie denerwowałam się.
Może to być cokolwiek symbolicznego. Mała herbata, para ciepłych skarpet, zakładka do książki, nowy kubek. Jest wiele sposobów aby to udźwignąć, ale czas jest głównym składnikiem poprawy nastroju. Daje sobie jego tak dużo jak tego potrzebuje. Nie zmuszam się do niczego. Nie robię nic na siłę. Ostatnio kupiłam 2 butelki wina i byłam o krok od kupienia paczki papierosów (dziś mija 35 dni bez fajki), ale wiecie co? Wino leży tam, gdzie je zostawiłam, a nie zapaliłam, bo nie po to z tym walczę aby wrócić do tego w głupi sposób. W sumie nigdy nie będzie mądrego. Odpuściłam blog , czytanie i insta, ale NIE zacznę palić, bo to byłoby okazanie totalnej słabości. Próbuje być silna sama dla siebie.
Najlepiej na mnie działa kubek dobrej herbaty z dobrą książką, serialem lub filmem. Ewentualnie kostka czekolady haha. Nie jestem wielką fanką słodyczy, ale ostatnio odkryłam pyszną białą czekoladę z suszonymi owocami, tak więc codziennie jedna kostka ląduje na moim podniebieniu i życie od razu jest piękniejsze 😀
Aha, kupiłam sobie super świetne skarpety!!! Co prawda nadają się tylko do leżenia, bo chodzić w nich nie daje rady!
Jak tylko będę mieć ja na stopach to znak, że nie ruszę się przez następnych kilka godzin😀

Co do pogody, to jest godzina 6.21 rano, a deszcz leje całą noc, a trzeba wstać i ruszyć do pracy!



Pozdrawiam cieplutko!

madziuchowe_life

Komentarze

  1. bardzo fajnie czyta się Ciebie:)
    www.flare.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień dla większości osób jest depresyjna, ale myślę, że powinnam znaleźć inny punkt widzenia :)
    Zakładamy ciepłe skarpety, wieczorem pijemy gorącą herbatę/ czekoladę, leżymy w kocu, opatuleni kiedy za oknem wiatr i deszcz :)
    Fakt, musimy wychodzić z domu, ale wtedy właśnie nagradzamy się tymi małymi rzeczami :)
    Przemyśl :)

    Zapraszam do mnie w wieczorne, leniwe chwile : https://nevermindplease.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stosuje podobne triki :) Choć od niedawna chodzi za mną KAKAO :D

      Usuń
  3. hej, hej, nie wolno się odcinać i tracić takich dni! Wiele osób zwalnia tempo pracy nad sobą w tym momencie, a powinno być to po prostu nielegalne :D Wpadaj do mnie, opisałam parę sposobów, ale takich na poważnie jak sobie z tym radzić. Trochę o samopoczuciu od strony psychologicznej, trochę od fizjologicznej. Nie daj się! :) Zapraszam, http://juliamickiewicz.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne